Zwiedzaliśmy Sanssouci - wspaniały pałac Fryderyka Wielkiego, spacerowaliśmy po pięknych, cudownie zielonych ogrodach pałacowych, podziwialiśmy Cecilienhof, w którym zaraz po zakończeniu II wojny światowej odbyła się konferencja poczdamska, tropiliśmy Holendrów w urokliwej Dzielnicy Holenderskiej... Ech, było całkiem całkiem... :-) A w wielkim skrócie wyglądało to mniej więcej tak:
Owszem, może nieco nadgorliwie fotografowaliśmy także te pyszne kotlety w Słubicach, ale musicie nam to wybaczyć: dokumentacja wyprawy - jak opis bibliograficzny - musi być rzetelna!
Były też inne atrakcje: drobne zakupy, kawa, lody... Kontrola celna próbowała sprawdzić, czy w naszym luksusowym (he, he, he) autokarze, nie ukrył się jakiś bibliotekarz poszukiwany listem gończym. Dołączyły do nas na chwilę dwie przecudnej urody turystki ze wschodu, Jekaterina i Masza. No i jeszcze rozpaczliwie poszukiwaliśmy kota: więcej o tym przeczytacie tutaj.
We wnętrzach pałacowych podziwialiśmy także wspaniałe książęce księgozbiory. Natomiast Bibliotekę Uniwersytetu Poczdamskiego warto odwiedzić wirtualnie... Strony biblioteki dostępne są w trzech językach. Ekipa Bloga podczytuje sobie akurat te niemieckie, bo gdy pędziliśmy po wspaniałej berlińskiej autostradzie, to wydało nam się, że my też - jak Kennedy i Obama - jesteśmy Berlińczykami... :-)
Wyprawa była bardzo udana. No może jedna jedyna rzecz troszeczkę nie wyszła: nad śpiewami w autokarze to jednak trzeba jeszcze popracować, oj trzeba... :-) (bm, mk, ksz)
Wycieczka była PRZECUDNA. Szkoda tylko, że trwała tak krótko. Nie zdążylismy się nasycić pięknem ogrodów, tajemnicą historii...Donatella
OdpowiedzUsuńA mnie zainteresowała informacja o tym, że nasz Ignacy Krasicki mieszkał w Sanssouci w apartamencie zajmowanym niegdyś przez Woltera i że sam Fryderyk II zachęcił naszego poetę do napisania Monachomachii...jestem ciekawa jakich użył argumentów...:))) A koleżankom dziękuję za wspólnie spędzone chwile daleko od domu..:))) Repete S'il vous plâit !!!! Zosia
OdpowiedzUsuń