sobota, 28 maja 2011

Drezno zdobyte!

Co roku - gdy bzy przestają już kwitnąć, a czerwiec nie dręczy jeszcze upałami - przychodzi pora, by wytknąć nos zza sterty książek, oderwać wzrok od komputerowych aplikacji, zrzucić bibliotekarskie zarękawki ;-)
i wyruszyć w świat! Tym razem naszym światem było Drezno: stolica Saksonii, barokowa perła nad Łabą.


Plan? Zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać! Najpierw pałac Zwinger i Galeria Starych Mistrzów. W głowach nam się zakręciło od tych wszystkich malarskich cudów: Holbein, Rafael, Rembrandt, Canaletto, van Dyck, Vermeer i wielu wielu innych... Szkoda, że czasu więcej nie było... Na koniec zostawiliśmy sobie Rubensa. Nasze ego bardzo bardzo urosło, gdy przyjrzeliśmy się z bliska kobietom na jego płótnach... :-))) A potem ruszyliśmy w miasto! Zwiedzać, oczywiście że zwiedzać! Widzieliśmy jeszcze m.in. Kościół Marii Panny, Katedrę Świętej Trójcy, Zbrojownię, Taras Bruehlowski, pojechaliśmy także do Pilnitz obejrzeć ogrody i pałac, w którym rezydowała niegdyś hrabina Cosel. Ech... Mnóstwo wrażeń... Atmosferę barokowego Drezna chłonęliśmy naprawdę wszystkimi zmysłami, a zabytki oglądaliśmy niezwykle uważnie, z pełnym zaangażowaniem i na różne sposoby: niektórzy podziwiali je z dołu...


... a inni woleli od góry...


Generalnie nasze wielkie zwiedzanie wyglądało tak, jak sfotografował to Wasz saski fotograf. Wybaczcie, że widać Was głównie od tyłu... Fotograf ciągle się uczy. Za kilka lat będzie już całkiem dobrze... ;-)









W Dreźnie przypomnieliśmy sobie także słynne słowa:
Samotność - cóż po ludziach, czym-m śpiewak dla ludzi?
Gdzie człowiek, co z mej pieśni całą myśl wysłucha [...]
Wiele w mieście polskich śladów, ale ten jest chyba najważniejszy: tu Adam Mickiewicz napisał w 1832 III cz. Dziadów... Ten wybitny dramat nie stracił nic ze swej aktualności... Dylematy podobne do rozterek Konrada dopadają czasem także blogerów: kto z blogów naszych całą treść wyczyta???... ;-))) Ech...

Czy było coś jeszcze oprócz zwiedzania? Oczywiście! Oj, działo się...
Wpadliśmy na mały lunch do Hiltona...


... przywitaliśmy się z Marcinem Lutrem...


... podziwialiśmy saską modę we współczesnym mieście...


... no i wsparliśmy drobnym datkiem braci Słowian ciężko zarabiających na życie :-) Wspaniale zagrali Kalinkę! :-)


Cóż, wszystko, co dobre, szybko się kończy... Trzeba było wracać do domu... :-( Warto jednak czasem przypomnieć sobie, że świat istnieje naprawdę, a nie tylko w książkach i plikach djVu... No i na szczęście w przyszłym roku znów przekwitną bzy... :-) I wtedy wszyscy jak jeden mąż będziemy o świcie gotowi do drogi! :-)


PS. Koci konkurs nie został rozstrzygnięty. Nikt nie zrobił zdjęcia drezdeńskiemu kotu. Małgosia otrzymała nagrodę, bo jej przynajmniej udało się takiego kota zobaczyć... :-))) A to też nie było łatwe. Następna edycja zabawy - za rok. Już zastanawiamy się nad nagrodą... Może 2 euro to za mało i potrzebna jest jakaś bardziej okazała zachęta?... Niemożliwe, żeby kotów w Dreźnie nie było... Więcej o poszukiwaniu kota przeczytacie TU :-) (bm, mk, kk)

poniedziałek, 23 maja 2011

Bibliotekarz Lubuski w sieci

Piszemy o tym dopiero dziś, bo bacznie przyglądaliśmy się nowemu miejscu w sieci: od marca działa strona internetowa Bibliotekarza Lubuskiego.
Bibliotekarz Lubuski to branżowy półrocznik, wydawany od 1996 roku przez Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną im. C. Norwida oraz Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, a teraz także portal internetowy adresowany przede wszystkim do pracowników bibliotek województwa lubuskiego.

Redakcja tak określa swoje cele: Zależy nam na publikowaniu tekstów problemowych, poświęconych zmianom we współczesnym bibliotekarstwie, a także dotyczących aktualnego rynku księgarskiego i wykorzystania nowych mediów. Jesteśmy też zainteresowani artykułami z pogranicza bibliotekarstwa. Chcielibyśmy na łamach pisma zamieszczać eseje i felietony o literaturze, bibliotekach i książkach oraz recenzje publikacji ważnych z punktu widzenia warsztatu bibliotekarza. [...]
Poza bibliotekarzami, chcielibyśmy pozyskać (zarówno jako czytelników, jak i autorów) biblioterapeutów, bibliotekoznawców, specjalistów literatury (zwłaszcza współczesnej, regionalnej oraz dziecięcej i młodzieżowej) oraz studentów informacji naukowej i bibliotekoznawstwa. Liczymy, że strona stanie się platformą wymiany doświadczeń i propagowania działań bibliotek.

Całej redakcji Bibliotekarza Lubuskiego życzymy wielu wspaniałych tekstów i wielu wiernych Czytelników! My na pewno będziemy do Was zaglądać! :-) (bm)

poniedziałek, 16 maja 2011

Publikacje z historii sztuki w sieci: repozytorium ART-Dok

ART-Dok to cyfrowe repozytorium publikacji z zakresu historii sztuki udostępniane przez Universitätsbibliothek Heidelberg. Przedsięwzięcie jest częścią Wirtualnej Biblioteki Historii Sztuki arthistoricum.net i oferuje członkom społeczności akademickiej możliwość bezplatnego publikowania swoich tekstów w formie elektronicznej na serwerze repozytorium.


W ramach projektu powstaje także zbiór ART-Dok Polska, którego celem jest budowa polskiej kolekcji w ramach głównego repozytorium. Każdy artykuł jest archiwizowany pod stałym adresem, dzięki czemu może być wyszukiwany w internecie (np. przez Google, Google Scholar) oraz w różnych katalogach bibliotek, także w popularnym wirtualnym katalogu historii sztuki artlibraries.net.
W tej chwili polski projekt ma charakter pilotażowy: w bazie znajduje sie obecnie 49 polskich tekstów.

Więcej o przedsięwzięciu przeczytacie tu. (bm)

środa, 4 maja 2011

Listy Stanisława Przybyszewskiego w Zielonogórskiej Bibliotece Cyfrowej

Twórczość Stanisława Przybyszewskiego wciąż żywo interesuje wielu miłośników literatury i epoki fin de siècle'u. Również sama postać autora "Śniegu" ciągle budzi emocje i kontrowersje. Dla wszystkich sympatyków tego niezwykłego artysty przygotowaliśmy niespodziankę: w ZBC przeczytać już można trzy tomy listów Przybyszewskiego. Listy te - w kolejnych tomach z lat 1879-1906, 1906-1917, 1918-1927 - są świadectwem burzliwych losów artysty, jego poglądów i opinii oraz kroniką związków i znajomości
z najwybitniejszymi przedstawicielami epoki.



Stanisław Helsztyński tak pisał we wstępie I tomu Listów (1937):

Interesują nas listy te nie tylko ze względu na romantyczne, niekiedy tragiczne, zawsze emocjonujące dzieje Przybyszewskiego, lecz i ze wzgledu na ich ciężar gatunkowy, ich reprezentatywność charakterystyczną dla Młodej Polski.
Przez niedługi, ledwie kilkuletni okres stał Przybyszewski na czele genialnej awangardy wyrębującej w okresie Młodej Polski nowe drogi dla narodu, lecz przez ten krótki czas zawładnął umysłami po dyktatorsku, wywołał istotną rewolucję literacką i moralną, wyżłobił niezatarte ślady w piśmiennictwie polskim. Wniósł też w nie nowe zupełnie elementy.
Wymiana myśli i zwierzenia w korespondencji z Przesmyckim, Nowaczyńskim, Szukiewiczem, Kasprowiczem, Lorentowiczem, Zygmuntem Wasilewskim, Żeleńskim, Zapolską, Jerzym Hulewiczem, Tuwimem i kilkudziesięciu innymi przynosi niezwykłe bogactwo materiału historyczno-literackiego i psychologicznego. Dla ludzi teatru rewelacją będzie to, co Przybyszewski mówił o scenie polskiej, aktorach i aktorkach, charakteryzowanych w wielu listach.
Dwieście przeszło nazwisk adresatów nie wyczerpuje całego zasięgu bezpośrednich kontaktów kulturalnych Przybyszewskiego. W treści listów odzwierciedla się całokształ poczynań artystycznych i literackich w Polsce na przestrzeni ostatnich lat pięćdziesięciu. A reakcja Przybyszewskiego na każde zjawisko była żywa, odruchowa, oryginalna i godna uwagi. W sumie jest to dość ważny komentarz do dziejów Młodej Polski i etapów występujących przed nią i po niej, tym ważniejszy, że jego autor znalazł echo w Niemczech i w szeregu krajów słowiańskich, dla których stał się synonimem radykalnej sztuki polskiej z okresu przedwojennego.  

Wszystkie trzy tomy Listów czekają na Was w Zielonogórskiej Bibliotece Cyfrowej: tom I wydany w 1937 roku, tom II z roku 1938 oraz tom III wydany w roku 1954. (bm)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...